Z pewnością ta płyta jest bardziej dynamiczna i jakby przebojowa. Ale to nie było wcale naszym zamiarem. Nie wchodzimy do studia z jakimś specjalnym nastawieniem. To wszystko się zmienia. Ewoluuje. Tak wyszło... Choć z drugiej strony, rzeczywiście, może trochę podświadomie, nie chciałem nagrywać kolejnej mocno zakręconej płyty. Wiesz, najważniejszą sprawą było uzyskanie naszego brzmienia. Brzmienia Tiamat... Co podkusiło mnie żeby umieścić na płycie naszą wersję stonesowskiego "Sympathy For The Devil"? Myślę, że po prostu lubię ten utwór. Chyba w zakamarkach duszy każdego artysty, człowieka, jest coś takiego, że chciałbyś być przynajmniej przez chwilę kimś innym. Lub zrobić to, co zrobili przed Tobą inni. Nie chodzi o zazdrość czy coś w tym stylu, choć to naprawdę genialna kompozycja. Chciałem by ten utwór od początku do końca zabrzmiał jak kolejna, w stu procentach własna rzecz Tiamatu. Nie Stonesów. I myślę, że to się nam udało... Co oznacza tytuł płyty? Nic na ten temat nie powiem. Chcę by każdy sobie sam to wymyślił, czy raczej - odkrył znaczenie tych dwóch słów. Słowa są dla mnie bardzo ważne. Bez tekstu, muzyka Tiamat nie miałaby racji bytu. O czym śpiewam? Raczej chodzi tu o odpowiedni nastrój. Zawsze w tym, co robiłem, było cos z mistycyzmu. Choć kto wie - poddaję to ocenie ludzi, którzy słuchają płyt Tiamat - czy na "Skeletor Skeletron" moje teksty nie przybliżyły się do świata bardziej realnego? Myślę, że prostsza muzyka wymusiła prostsze słowa. Rzeczywiście, nigdy jeszcze w historii Tiamat moje myśli nie były tak bardzo klarowne...
Co się tyczy muzyki... Jest a pewno bardziej rockowa, oparta na tradycyjnych brzmieniach. Mniej tu elektroniki. Ale nie zgadzam się, że brzmimy z lekka staroświecko. A już zupełnie nie mogę się zgodzić na porównanie z Sisters Of Mercy czy czymś w tym rodzaju. To jest i była muzyka Tiamat! To rozpoznawalne od razu brzmienie. Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię Sisters Of Mercy...
Lubię tez Pink Floyd, co akurat wie już każdy fan Tiamat. Jestem otwarty na cała muzykę. Każdego dnia odkrywam, że cos zupełnie nowego (choć czasem to już bardzo stara rzecz) sprawia mi wielka radość w słuchaniu. I na odwrót - coś, co jeszcze wczoraj mi się podobało, dziś jest dla mnie nie do przełknięcia. I nie ma różnicy czy jest to rock, jazz, muzyka klasyczna, techn.... Nigdy tylko nie lubiłem Black Sabbath. Nigdy nie lubiłem i nie polubię...
Dziwne, zważywszy, że Tiamat rozpoczynał koncerty Black Sabbath... W Polsce.
(kg)
|