Strona Główna
Biografia
Dyskografia
Wywiady
Recenzje
Teksty
Fotografie
Tabulatury
Download
M P 3
Linki

FanClub
Sklepik
IRC

Forum
Księga Gości
Kontakt



..:]  W   ywiady[:..


Jestem niezemiernie ciekawy, jak rodził się w twym umyśle tak przerażająco piękny, a zarazem senny, nawet przygnębiający materiał?
To było i nadal jest dla mnie dziwne, wręcz ulotne wrażenie. Oczywiście po wydaniu i mocnej promocji "Wildhoney" nosiłem się z zamiarem robienia następnej płyty. Tym razem byłem już tak zmęczony całym tym promowaniem, że postanowiłem nikogo, a już w szczególności siebie nie popędzać. Wiedziałem, że te dźwięki przyjdą same- była to tylko kwestia czasu. Na dodatek nie byłem w zadowalającej kondycji psychicznej, gdyż wiele rzeczy spadło na mnie niespodziewanie. Można powiedzieć, że to była depresja w pełnym tego słowa znaczeniu. Był taki okres, że nie mogłem się pozbierać z tymi wszystkimi problemami. Wtedy to niemal przestał się liczyć Tiamat, bałem się o to wszystko, co do tej pory udało mi się osiągnąć. Na szczęście, w pewnym memencie dostałem iskrę, by się dźwignąć. Coraz częściej myślałem o zespole, o tym co chciałbym robić. Wtedy to zaczęły powstawać utwory na ten album...


Stan twego ducha rzeczywiście odcisnął na tej płycie dość wyraźne piętno, do tego stopnia, że "A Deeper Kind Of Slumber" jest najbardziej zaskakującym albumem, jaki wyprodukowałeś.
Wcale nie uważam, że ta płyta odbiegała od tego, co do tej pory zrobiłem. Zresztą wchodząc do studia było takie założenie, że to nadal ma być muzyka dla zespołu TIAMAT. Nie chciałem niczego zmieniać w taki sposób, by ode mnie fani zespołu. Nawet szacunku dla nich, nie chciałem nagrać albumu, który jedynie powielałby poprzednie. Oczywiście istniało pewne ryzyko, że nie uda mi się wyważyć w równych proporcjach klimatu nagrań TIAMAT i progresji, w stronę której chciałem się udać. Mimo to bez wahania podjąłem to ryzyko, myślę że się udało...


Nie sądzę, by wszyscy pasjonaci "Clouds" byli tego samego zdania...
"Clouds" był pierwszym albumem, z którego byłem zadowolony. Od tej pory zespół zmienił się mocno, choćby dlatego, że zmienił się skład. Wiem, że wiele osób uważa, że jest to najlepszy album TIAMAT. Nie zamierzam się jednak koncentrować na takich opiniach. Nigdy nie chciałem stać w miejscu, zawsze pragnąłem się rozwijać... I jako człowiek, i jako muzyk. Albumem "Wildhoney" niemal udowodniłem sobie, że stać mnie na wyjście ponad metal. Do tej pory nie wydawało mi się to możliwe. Jednak "Wildhoney" i "A Deeper..." to zupełnie różne albumy. Różni je choćby to, że tworzone były w zupełnie różnych nastrojach. Jestem prawdopodobnie jedyną osobą, która postrzega to w ten sposób, gdyż sam najlepiej wiem, jak to było...

Opowiedz coś, na temat samego pisania piosenek...
Jak już zaznaczyłem, "A Deeper Kind Of Slumber" powstał w chwili, gdy przeżywałem dość ciężkie chwile. Chciałem, by nowy TIAMAT był bardziej progresywny. Dlatego podczas tych utworów odrzuciłem od siebie cały ten schemat, który był mi niezwykle pomocny wcześniej. Odrzuciłem wszystko, co mogło by mi przypominać przeszłość. Tą płytę, można tak rzec, wydobyłem z siebie... Dlatego, jak zauważyłeś, przypomina ona klimatem mego ducha w tamtym okresie. Niemal przez cały rok siedziałem w domu. Sam, zupełnie odizolowany od ludzi. Niemal z nikim nie utrzymywałem kontaktów, tylko rozmyślałem i pisałem te piosenki. W pewnej chwili zrodziła się ciekawość, jak przyjmą to ludzie. Nie miałem konkretnych planów odnośnie wydania tego materiału. Dopiero po jakimś czasie zacząłem o tym myśleć poważnie...


Czy nie wydaje ci się, że Johnny Hagel odszedł, bo TIAMAT stawał się dla ciebie bardzo, może nawet nazbyt osobisty?
Chyba masz rację. Johnny był tym trochę zmęczony. To ja i moje pomysły zdominowały rzeczywistość TIAMAT. a on należy do ludzi, którzy mają wiele pomysłów i energii. Czasem rozmawialiśmy na ten temat, i wiedziałem, że Johnny nie czuje się najlepiej. Nigdy jednak nie sprzeczaliśmy się ze sobą, a bardzo często aprobowaliśmy swoje własne pomysły. Już "Wildhoney" był wynikiem naszej współpracy. Gdy później myślałem i następcy tej płyty, nie wydawało mi się możliwe, by utwory Johnn'iego komponowały się z moją wizją tego albumu. To nie tak, że stałem się totalitarnym dyktatorem, po prostu, gdyby Johnny napisał na "A Deeper..." jakieś utwory, ja musiałbym wycofać część swoich... Zaangażował się w projekt z Matthas'em Lodmalmem, i pod szyldem SUNDOWN nagrali dobry krążek. Życzę im powodzenia!


Na szczęście rozstaliście się w przyjacielskiej atmosferze...
O tak! Bardzo zależało mi na tym, myślę, że Johnny jest podobnego zdania. Nie pokłóciliśmy się. To było rozejście powodu różnic muzycznych. Nadal jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, myślę że gdyby Johnny chciał kiedyś wrócić do TIAMAT, to przyjąłbym go z otwartymi rękami.


Nie chciałbym niczego prowokować, ale wydaje mi się, że Johnny nie zechce wrócić tylko po to, by grać twoje kawałki!?!
To nie jest tak, że postanowiłem był jedyną wyrocznią TIAMAT. Jedynie w przypadku tego albumu nie chciałem, by ktoś ingerował w moje wizje. Byłem przekonany, że to co chce robić odpowiada mi jako twórcy, artyście... Hagel wielokrotnie udowadniał, że jest bardzo dobrym kompozytorem. Również ja osobiście uważam, że ma on naprawdę dobre pomysły. Nie komponowały się one jednak z konceptem "A Deeper....". Być może byłyby one dobre na każdy następny album TIAMAT, z wyjątkiem "A Deeper..."


Następne pytanie jest z worka tych nieśmiertelnych- teksty?...
Ciężko jest mi mówić o tych lirykach dziś, gdy wiele rzeczy wygląda zupełnie inaczej, niż w chwili gdy każdy z nich powstawał. Są one częścią mego "ja", utrwaliły one pewne emocje, które towarzyszyły ich kreacji. Nie są tak bezpośrednie i konkretne jako moje poprzednie wiersze. Traktują o wielu ważnych dla mnie problemach, jednak nie dowiesz się o nich czytając liryki. By zrozumieć ich istotę, należałoby poczuć je tak, jak czuję je ja, a to jest w pewnym sensie niemożliwe. Nie wszystkie z nich są, wbrew pozorom tak przygnębiające jak sama muzyka. Są bardzo różne, gdyż obrazując to wszystko, co przeżywam, o czym śnię i czego doświadczam.


Czy ta twoja zagadkowość jest nowym image, czy rzeczywiście tak mocno zamknąłeś się na świat?
Nie jest to w żadnym wypadku image, czy coś w tym stylu. Dawniej mogłem udawać, robić z siebie klauna w całej tej otoczce udawanego mistycyzmu. Dziś już mi to nie odpowiada. Zbyt wiele rzeczy wypływa ze mnie samego, bym mógł stroić się na kogoś, kim nie jestem . Fani natychmiast by to dostrzegli, takie fałszerstwa widać natychmiast. Dziś wiele jest grup, które tworzą fałszywy obraz samej siebie. Dopiero po latach, gdy renoma i uznanie pozwala im pokazać własne twarze, rezygnują bzdurnych images. Przykłady: Slayer czy Metallica są aż nadto wymowne. Sam taki byłem, dziś moim image jest moje życie i ja sam- prawdziwy Johan Edlund.


Mam rozumieć, że ogoliłeś głowę tylko po to, by patrzono na ciebie jak na innego człowieka?
Masz w pewnym sensie rację. Rzeczywiście jednym z czynników by to zrobić był fakt, że nie jestem już tą samą osobą. Nie jest to jednak żaden image, zrobiłem to ponieważ chciałem to zrobić. Wątpię, by dzięki mojej fryzurze płyty TIAMAT sprzedawały się lepiej. W pewnym sensie mam ten komfort, że odbiorcy muzyki nie patrzą jak kto wygląda. Muzyka liczy się najbardziej, bardzo się z tego faktu cieszę. A wracając do pytania, doprawdy nie wiem czemu, tak często pada to pytanie. Dziennikarze często szukają czegoś, co może okazać się sensacyjne. W tym wypadku ofiarą staje się moja głowa...


Jakie zasady panują obecnie w zespole?
Szczerze powiedziawszy, to nie sądzę by obecny line-up okazał się tym optymalnym. Poprosiłem Thomasa, Larsa i Andreasa, by nagrali ze mną ten album, a oni się zgodzili. Nie sądzę, że czują się pełnoprawnymi członkami TIAMAT. Tak naprawdę to tylko ja jestem pewną osobą w zespole. Reszta funkcjonuje na bardzo luźnych zasadach. Na razie uciekam od myśli, by skład zespołu ustabilizował się. Najpierw muszę uporządkować samego siebie, swoje życie. Dopiero później zajmę się tymi rzeczami. Wtedy będzie liczyło się to, czy dany kandydat odpowiada mi w 100% - to dla mnie absolutnie ważne.


To co od dłuższego czasu Ci towarzyszy, to ciągłe porównania do PINK FLOYD. "A Deeper..." będzie prawdopodobnie szczytem tych porównań...
Wiem o tym. Ten materiał chyba przypomina trochę ducha nagrań PINK FLOYD. Wynika to chyba z tego, że ja bardzo lubię ten zespół. Często słucham ich płyt i być może w sposób nieświadomy przemyciłem ich klimat. Te porównania są dla mnie pochlebstwem, choć nie chcę uciekać się do jakiegokolwiek zawężania twarzy TIAMAT. Nie powielam nigdy ich pomysłów. Ja sam mam zbyt wiele do powiedzenia, by skupić się na kimś innym. To jednak fanom się podoba. Czasem nawet proszą mnie, bym napisał więcej utworów w klimacie PINK FLOYD. To trochę mnie śmieszy, bo przecież jestem w TIAMAT- nie PINK FLOYD. Dlatego nie będę coś "pod kogoś" przenigdy!!! Wiele temu zespołowi zawdzięczam, nauczyłem się od nich sztuki ekspresji... Jest wiele rzeczy, których można by się uczyć od "Floyds", to bardzo pomaga. Jednak nie chcę się rozwijać na zasadzie plagiatu.


Czy uważasz "A Deeper..." za album dojrzały?
To bez wątpienia najbardziej dojrzały album mojego zespołu. Oczywiście po nagraniu stwierdziłem, że wiele rzeczy można robić lepiej, ale to chyba naturalne. Nigdy nie jesteś zadowolony do końca z tego co robisz. Gdyby tak było, byłbyś skończony. Nie byłoby już niczego, co zmusiło by cię do większego wysiłku. Ludzie jedynie ocierają się o doskonałość, jedynie niektóre dzieła po latach uznawane są za ponadczasowe. "A Deeper Kind Of Slumber" jest tym , czego przez ten cały czas usilnie poszukiwałem. Jest obliczem TIAMAT, na którym mi zależało, tym bardziej więc jestem zadowolony, że udało mi się dojść tam- do momentu, w którym zrodził się w mojej głowie wizerunek tej płyty. Wreszcie odważyłem się na użycie np. automatu perkusyjnego i nie zabiło to ducha muzyk. Sądzę, że to mój wielki eksperyment. Nawet fakt, że album jest ciągły, niemal koncepcyjny również mnie cieszy. Dawniej jedynie słuchałem podobnych albumów i byłem oczarowany. Jednak podkreślam, że to nie wszystko na co mnie stać, na co stać ten zespół...


Czy słuchasz jeszcze współczesnej muzyki metalowej, co o niej sądzisz?
Ja już dawno porzuciłem słuchanie typowego, współczesnego metalu. Nuży mnie to, że często ta muzyka jest jedynie bezwartościowym hałasem. Głównie słucham rzeczy już znanych, gdyż takie do mnie najlepiej trafiają. Nie uważam jednak, że cały współczesny metal jest zły. Szanuję te zespoły, które robią coś swojego, a nie starają się utrzymać w trendzie. Na przykład taki ENTOMBED, dzięki swojej własnej progresji stracili wielu fanów, poparcie tzw. Sceny. Robią jednak świetną muzykę, a tu - w Szwecji ludzie znowu zaczynają ich doceniać...


A co będzie, jeśli większość fanów nie dorosła jeszcze do "A Deeper ...."?
Mam nadzieję, że tak nie będzie. Do tej pory takie numery jak "Gaia", czy "Do You Dream Of Me?"- mimo, że są bardzo spokojne cieszyły się dużym uznaniem na koncertach. Mam nadzieję, że nowy materiał odbierany będzie równie pozytywnie.


.... CZEGO I JA ŻYCZĘ!!!

..::] Wstecz [::..





Dzoj.pl