Strona Główna
Biografia
Dyskografia
Wywiady
Recenzje
Teksty
Fotografie
Tabulatury
Download
M P 3
Linki

FanClub
Sklepik
IRC

Forum
Księga Gości
Kontakt



..:]Recenzje[:..


TIAMAT

A Deeper Kind Of Slumber

A Deeper Kind Of Slumber Cover

Płyta Miesiąca

Są płyty, które dopiero po jakimś czasie odkrywają przed słuchaczem swe piękno. To, co początkowo odpychało zaczyna wciągać, a rozczarowanie zamienia się w oczarowanie. Trudno jednoznacznie powiedzieć dlaczego tak się dzieje. Niemal każdy zespół jest kochany za coś konkretnego, nieuchwytnego i jeżeli nagle zmienia swoje dźwiękowe oblicze, tracąc przy tym swój niespotykany czar, fani czują się oszukani, zawiedzeni. Ja także czułam coś takiego, gdy po raz pierwszy przesłuchałam "A Deeper Kind of Slumber". Niby czaiło się w tych dźwiękach coś magicznego, urzekającego. Niby muzyka była niezwykle ciekawa i ambitna. Tylko jeden szczegół się nie zgadzał. Jeden najważniejszy ... To nie był Tiamat. Nie ten cudowny zespół, który nagrał "Clouds" i "Wildhoney" ...

Długo nie mogłam przekonać się do tej płyty. Sprzeczne uczucia rozdzierały mi duszę - z jednej strony coś mnie do niej ciągnęło, a z drugiej nie mogłam pogodzić się z tak radykalną zmianą stylu. Moje serce wciąż bowiem biło w rytm "Chmurek". Właściwie można było spodziewać się muzycznego eksperymentu - druga strona "Wildhoney" miała być chyba zarysem nowego wizerunku grupy. Już wtedy Tiamat stracił wielu fanów. Przy "Wildhoney" można było jeszcze mieć nadzieję, że ten eksperyment to tylko taki mały bunt, chęć sprawdzenia się w innym wymiarze dźwięków. Okazało się jednak, że Johan Edlund postanowił pójść jeszcze dalej, jeszcze głębiej. Roztrzaskać metalowe ramy, którymi to wciąż oprawiano twórczość jego kapeli ... I z tym chyba najtrudniej było pogodzić się odwiecznym wielbicielom Tiamat'a. Z radykalnym zmiękczeniem brzmienia, z wykorzystaniem elektronicznych naleciałości. Z tym, że muzyka zawarta na "A Deeper Kind of Slumber" bliższa jest dokonaniom Pink Floyd niż metalowi, z którym przecież utożsamiano zespół. Sama przez długi czas nie wiedziałam, co mam o tej metamorfozie myśleć. Na pewno nieco się rozczarowałam, ale ponieważ było coś w tej muzyce, co podświadomie mnie intrygowało, postanowiłam na jakiś czas odłożyć ten album, by wrócić do niego, gdy opadną pierwsze emocje. Chwila ta przedłużyła się, jednak warto było poczekać. Nie wiem dokładnie kiedy po raz pierwszy zrozumiałam, że "Głęboka Drzemka" to fascynująca podróż przez zakamarki mrocznej podświadomości. Nie wiem, kiedy na dobre dotarło do mnie, że to niezwykle ambitna i przebogata muzyka, która nie ma jednak prawa dotrzeć do słuchacza od razu. Tu liczą się szczegóły, ukryte piękno. I głębia. "A Deeper Kind of Slumber" należy słuchać samotnie, ciemną nocą. Należy zapomnieć o swoich uprzedzeniach i oczekiwaniach. Po prostu pozwolić dźwiękom prowadzić się przez magiczne ścieżki uśpionego królestwa. Uduchowienie, delikatność, subtelne melodie, mrok, klawiszowe tła, charyzmatyczny, "senny" wokal Johana ... to wciąż Tiamat, tyle tylko, że w nieco innym ujęciu. Bardziej wyciszony, zadumany, nostalgiczny ... Potrzeba jednak czasu, by to zrozumieć.

"A Deeper Kind of Slumber" nie jest płytą łatwą w odbiorze. Wręcz przeciwnie - pełne jej docenienie wymaga cierpliwości. Fani oczekiwali albumu metalowego, a Tiamat wykreował cudowny, bajkowy klimat w innym wymiarze dźwięków. I tak właśnie trzeba podejść do tego dzieła - zapomnieć choć na chwilę o fenomenie "Clouds", zapomnieć o gitarowym czadzie. Pogrążyć się w głębokiej, upojnej drzemce. Wsłuchać się w jej natchnione piękno.

Ocena: 9/10

Małgorzata Gołębiewska
Źródło: Strefa Klimatyczna

..::] Wstecz [::..





Dzoj.pl